„Leoś i trudny poranek” – Wydawnictwo OTWARTE

Zdarzają się poranki, które nie są takie jak zwykle. Gdy świat jest trochę za cichy, a przytulanka nie pomaga tak jak zawsze. Gdy ktoś bliski jest daleko, a wszystko zdaje się rozsypane na drobne uczucia, których nie da się nazwać. I właśnie o takim poranku opowiada książka „Leoś i trudny poranek” autorstwa Marianny Gierszewskiej, z ilustracjami Oli Szwajdy. Książka niezwykła w swojej prostocie i głęboko poruszająca w swoim przekazie.

To niezwykle cenna i wartościowa pozycja z serii „Uczę się uczuć”, a jej siła polega na tym, że nie moralizuje, nie poucza, nie rozpisuje się o emocjach jak w podręczniku. Zamiast tego, proponuje dziecku i dorosłemu doświadczenie bycia widzianym i zrozumianym.

koszyk

Mały Leoś budzi się jeszcze przed świtem. W domu panuje cisza, której nie rozumie. Mama pojechała na służbowe spotkania i została na noc w hotelu, a tata śpi. I choć nic złego się nie dzieje… dla małego dziecka cały świat wywrócony jest do góry nogami. Leoś czuje się samotny, zdezorientowany, a jego poranek zaczyna się od chaosu emocji, których nie umie do końca wyrazić.

Ale właśnie w tym tkwi piękno tej książki: w dziecięcym doświadczeniu, które my, dorośli często bagatelizujemy. Bo przecież „nic się nie stało”. A jednak… dla dziecka każda zmiana rytmu, każda nieobecność, każdy nieoczekiwany moment ciszy, to coś, co wymaga zrozumienia, nazwania, przyjęcia.

Tata Leosia nie jest superbohaterem. Jest zaspany, zaskoczony, trochę zdezorientowany. Robi jednak jedną, najważniejszą rzecz: jest obecny. Wstaje, patrzy synkowi w oczy, zadaje pytania, trzyma za rękę, głaszcze po głowie. I choć sam zapewne miał plany na spokojny poranek, wybiera coś znacznie cenniejszego: towarzyszenie dziecku w jego emocjach, jest obecny i uważny na potrzeby malca.

To nie jest książka o rozwiązaniach, a o byciu. O tym, że nie trzeba mieć gotowych odpowiedzi, że wystarczy przytulić, pogłaskać, usiąść razem na dywanie i nazwać, co się czuje. Tak po prostu, zwyczajnie, bez zawstydzania, bez oceniania i czułością.

Obok Leosia są też jego ważni towarzysze: ukochany pluszowy bocian Kajtek i pies Precel. Ich obecność nie jest przypadkowa, to właśnie oni ucieleśniają dziecięce poczucie bezpieczeństwa, są jak miękkie kotwice w rozkołysanym morzu emocji. Dzięki nim Leoś wie, że nie jest sam, a bliscy trwają przy nim, nawet kiedy świat się zmienia.

Ola Szwajda, ilustratorka książki, tworzy obrazy, które są jak miękki kocyk: ciepłe, delikatne, pełne bliskości i światła. Wspierają narrację, ale też pozwalają dziecku odnaleźć emocje w mimice bohaterów, w kolorach, które ich otaczają. To ilustracje, które się nie narzucają, tylko otulają.

Ta niezwykle życiowa, przystępna opowieść mówi coś istotnego dzieciom: „Twoje emocje są ważne, nawet jeśli ich nie rozumiesz.” Dorosłych wspiera przesłaniem: „Nie musisz być idealny. Wystarczy, że będziesz blisko.”

„Leoś i trudny poranek” to książka, która powinna znaleźć się w każdym domu. To lektura na te dni, kiedy nic nie idzie po naszej myśli. Kiedy dziecko płacze, a my nie wiemy, jak pomóc. To opowieść, która nie daje prostych odpowiedzi, ale uczy uważności, empatii i akceptacji. A może najważniejsze słowa padają dopiero na końcu, z ust taty: „To był dobry trudny poranek.”

I to właśnie ta perspektywa, że trudne chwile też mogą być dobre, kiedy jesteśmy razem zostaje w sercu jeszcze długo po zamknięciu książki.

Bardzo polecam!

„Leoś i trudny poranek”

SERIA: Uczę się uczuć

Tekst: Marianna Gierszewska

Ilustracje: Ola Szwajda

Oprawa: twarda

Ilość stron: 32

Dla dzieci: 4+

ISBN: 978-83-8135-483-7

Wydawnictwo OTWARTE