„Kruk, co kracze pokrakanie” Pan Poeta – Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Kra – kra, fiu – fiu, kuku – kuku! Tymi słowami zapraszamy Was do lektury trzeciej z serii książek Pana Poety, które dzięki rymowanym, zabawnym opowiastkom szybko wpadają w ucho i przekazują ważną treść. Na blogu znajdziecie już „Kurę co tyła na diecie” i „Wróbla, co oćwierkał sąsiadów”.
Tym razem przyszła pora na „Kruka, co kracze pokrakanie” . Jak przystało na tę serię, jest ona bardzo starannie wydana, w dużym formacie, twardej oprawie i z malowniczymi ilustracjami Joanny Młynarczyk. Nie wyobrażam sobie tych książek w innym wykonaniu, gdyż mam wrażenie iż ilustratorka podczas pracy bawi się z nimi równie genialnie jak ja wraz ze swoją trójką dzieci. W pozycji znajdziecie niewielką ilość słów – zazwyczaj jest to jedno zdanie na stronie, stąd już najmłodsze, nawet trzyletnie pociechy będą wytrwale wsłuchiwały się w perypetie czarnego, głośnego ptaka. Starsze dzieci, te które rozpoczynają naukę z samodzielnym czytaniem z chęcią będą składały literki i zaczytywały się w dużej, wyraźniej czcionce, co z pewnością przyniesie im masę satysfakcji z przeczytania tej historii.
Autorem tej niedługiej, acz niezwykle wartościowej lektury jest Pan Poeta – największy, bo prawie dwumetrowy bajkopisarz, mający na swoim koncie wiele zabawnych, rymowanych historii, które uczą morałem, a bawią treścią. Tytuł o kruku jest trzecim z serii bajek Pana Poety, która lekko i dowcipnie ukazuje małym czytelnikom ważne życiowe sprawy.
Jeżeli jesteście ciekawi kto kryje się pod pseudonimem – Pan Poeta, to koniecznie odwiedźcie stronę autora.
panpoeta.pl
Czym tym razem raczy nas autor? – Krukiem, który już od świtu kracze na całego. Swoje charakterystyczne dźwięki wydaje podczas kąpieli, przy szykowaniu posiłku, podczas koncertu na podwórku, dosłownie wszędzie, a nawet sam do siebie. Ale co takiego wyraża jego ptasia mowa? Tu jest mała zagwozdka, gdyż ptak ów znajduje się w obcym kraju i nikt nie może go zrozumieć…
Zastanawiało mnie co oznacza tytułowe słowo – „pokrakanie” ? Jednak po lekturze książki wiem że jest to najlepsze wyrażenie tego co spotkało głównego bohatera. Jego język okazał się pokraczny, niezrozumiały dla cudzoziemców, a może wystarczyło nauczyć się kilku słów w języku kraju do którego się wybrał?
Książka nie umoralnia w żaden sposób, nie nakazuje, ale dzięki cudnym rymom i trafnym obrazom uświadamia że nauka języków obcych jest bardzo wartościowa i z pewnością przydatna. Jestem przekonana że dzięki tej lekturze dzieci zainteresują się wybranym językiem obcym i będą chciały chętniej poznawać nowe słówka. Może forma przeplatania krakania słowami angielskimi stanie się świetną zabawą dla dzieci i rodziców?
Polecamy serdecznie tą niezwykłą serię bajecznie zilustrowanych książek. Mój czteroletni Staś od pierwszego tytułu jest zauroczony wierszykami i obrazami, jakie znajduje na kartach tych książek. Bardzo często sam sięga po tytuły Pana Poety i przeglądając je po swojemu opowiada to co widzi na ilustracjach. Często także zabiera swą ptasią rodzinę do przedszkola, gdzie książki również cieszą się wielkim powodzeniem.
Jak udało mi się dowiedzieć od samego autora nie jest to koniec serii, choć z początku przewidziane były trzy tytuły. Już niedługo pojawi się premiera „Kaczki, co przebrała miarkę” a kolejna będzie historia o pawiu, także to wspaniała wiadomość dla wszystkich fanów twórczości tego pracowitego duetu. My już wypatrujemy kolejnych ptasich wierszowanych utworów, a Panu Poecie życzymy powodzenia na zjeździe ornitologicznym 🙂