„Moje życie jako… KSIĄŻKA” – Janet Tashjian

Dziś zapraszam do lektury książki pt. „Moje życie jako… KSIĄŻKA” autorstwa Janet Tashjian z Wydawnictwa Mamania. Jest to pozycja w miękkiej oprawie, ma 224 strony i jest z czarno-białymi ilustracjami 15- letniego syna autorki, a przeznaczona jest dla dzieci od 9 roku życia. Tytuł ten rozpoczyna nową, rewelacyjną serię, na której kolejne części już czekamy. W Stanach Zjednoczonych jest już wydanych pięć tytułów.

 

z5

„Nie chcę czytać tej książki!” to pierwsze słowa jakie przeczytamy na kartach tej powieści. Mówi ona o 12 – letnim Dereku, który z niechęcią sięga po literaturę, nad czym bardzo ubolewa jego matka i przekupuje go kawałkiem czekolady za każą przeczytaną stronę. Stawka idzie nawet w górę, gdyż rodzicielka pragnie zrobić wiele, aby tylko syn czytał… Gdy nadchodzi koniec roku szkolnego nastolatek ubolewa że wakacji nie spędzi na beztroskich zabawach ze swoim ukochanym psem i kumplem, tylko ma za zadanie przeczytać trzy książki z listy przekazanej przez nauczycielkę i jeszcze napisać o nich wypracowanie. Jakby tego było mało – rodzice postanowili zapisać go także do letniej szkoły!

Pewnego dnia podczas buszowania na strychu główny bohater znajduje gazetę  sprzed 10 lat, której nagłówek głosi: „Martwa dziewczyna znaleziona na plaży”. Rodzice przez długi czas nie chcą wyjawić prawdy z powodu której zachowali tę gazetę, z początku kłamią wymyślając mało istotny powód, ale syn nie daje za wygraną i po długim czasie próśb i nalegań oznajmiają mu co wydarzyło się w czasie gdy Derek był 2 – letnim malcem.

Chłopiec postanawia rozwikłać zagadkę i dotrzeć do jej sedna. Myśl o 17 – letniej Susan która zginęła na plaży w czasie gdy się nim opiekowała spędza mu sen z powiek. Dociera do jej najlepszej przyjaciółki, następnie matki i odkrywa prawdę…  Przestaje się obwiniać za tę straszliwą tragedię i wiele z niej wynosi. W międzyczasie Derek przeżywa wiele śmiesznych przygód, próbuje także czytać książkę choć nie przychodzi mu to wcale łatwo (dobrze że jest babcia która pomogła ze sporą częścią lektury). Zauważa także, że jego życie jest jak książka, tylko znacznie ciekawsze, bo przecież on sam jest jej głównym bohaterem. Do swojej księgi robi ilustracje, które z pomocą taty rysownika przeradzają się w świetną animację. Poznaje również sposób na to jak czerpać przyjemność z czytania.

 

z

z3

z2

z1

img_0001

z4

Polecam serdecznie powieść Janet Tashjian. Zdecydowanie warto przeczytać ją z dzieckiem by móc poruszyć wiele ważnych tematów w niej zawartych. Przede wszystkim to, że nie można zmuszać nikogo do czegoś czego nie lubi, a szukać sposobu, aby to polubiło. Ponadto jest tu istotny temat śmierci, przemijania, pamięci po zmarłym i tego, że niektórzy tę pamięć zakłamują aby lepiej znieść tę bolesną stratę. To jest dla nich lekarstwem i pozwala lepiej przeżyć ten trudny czas, więc czy wolno im tego zabronić?

Książka pomimo tego że porusza temat śmierci to przepełniona jest również śmiesznymi wątkami, a także nowymi, niekiedy trudnymi słowami dla małego czytelnika, których objaśnienia znajdują się po bokach stron wraz z ilustracjami do nich. Świetnie wpływają one na poszerzenie słownictwa, a do tego zabawne objaśnienia sprawiają, że dzieci z chęcią będą po tę książkę sięgały. U nas w pierwszej kolejności przeczytała ją moja niespełna 9 – letnia córka i „pochłonęła” ją błyskawicznie. Widziałam jak ciężko było jej się od niej oderwać. Następnie zaś przeczytałyśmy ją wspólnie i mogłyśmy sporo o niej porozmawiać. Myślę że bardzo przydała się mojemu dziecku i była dla niej świetną przygodą.

Jeżeli szukacie ciekawej pozycji dla swojej pociechy  to „Moje życie jako… KSIĄŻKA” będzie świetnym wyborem. Jestem przekonana, że Derek Fallon, który to najbardziej na świecie nie lubi szkoły, za to kocha komiksy i rysowanie, oraz marzy o tresowanej małpce przypadnie dzieciom, a także Wam – rodzicom do gustu i będziecie podobnie jak my z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych jego przygód. Zdecydowanie warto.

 

fullsizerender