Marius, magia i Wilkołaczka Liisi

Wydawnictwo Widnokrąg po raz kolejny udowodniło, jak starannie i przemyślanie wybiera książki, które wydaje pod swoimi skrzydłami. Gdy Michasia czytała powieść „Marius, magia i Wilkołaczka Liisi” co kilka chwil przychodziła do mnie, powtarzając: „Ale to jest świetna powieść! Przeczytaj mamo ten fragment i ten i jeszcze ten!”. Po raz kolejny przekonałyśmy się jak bardzo potrzebne są „Książki do zadań specjalnych”, czyli wartościowy cykl, który ukazuje się nakładem kameralnego wydawnictwa Widnokrąg.

Na recenzję zaprasza dziś Misia. Miłej lektury 🙂

koszyk

Temat przeprowadzek często jest jednym z motywów występujących w powieściach. Tak jest i w tej książce. Marius, zagubiony nastolatek, którego monotonne życie uatrakcyjnia kolekcja zwierzęcych szkieletów i spędzanie czasu z hardym starszym bratem, przeprowadza się na wieś, gdzie czas i zdarzenia nabierają zupełnie innego tempa. Nowe miejsce zamieszkania rodziny głównego bohatera wydaje się zarówno zupełnie bezpretensjonalne jak i dziwne. Upalne dni uatrakcyjniają groteskowe plotki od sąsiadów i szkoła. I cała książka skończyłaby się na tym, gdyby Marius nie wybrał się do lasu. Nie do takiego mizernego, jakie często mamy sposobność widzieć, ale do porządnej, gęstej kniei, gdzie mogły żyć zróżnicowane gatunki zwierząt a wraz z nimi kości, których od małego Marius w szaleńczym zapale kolekcjonuje. Sielskie poszukiwania kończy jednak dziwaczne spotkanie… Znikąd pojawiła się dziewczyna, która przedstawia się jako Liisia. Samo jej nagłe pojawienie się wydaje się chłopakowi intrygujące, jednak to jej następne słowa tak bardzo przykuwają jego uwagę. Młoda nastolatka zakazuje mu przychodzenia do lasu, argumentując swoje słowa licznymi niebezpieczeństwami, czyhającymi tutaj na ludzi. Oczywiście następnego dnia z samego rana Marius znów wybrał się do lasu. Tyle, że tym razem potężna puszcza wyglądała inaczej. O wiele mroczniejsza! Do tego dochodzi wołający pośród drzew obcy mu głos, który z pewnością nie należy do człowieka czy dziwne miejsca, doprowadzające chłopaka do stanu uśpienia… Jest to jednak dopiero początek szalonych zdarzeń, wręcz niewinna zapowiedź dalszego losu bohatera. Marius poznaje swoją wieś od zupełnie nowej perspektywy – tej mrocznej, pełnej  zarówno pięknych jak i przerażających stworzeń znanym z baśni i pradawnych legend. Otrzymuje dostęp do sekretów, o jakich mało który śmiertelnik ma pojęcie. Nie jest mu łatwo pogodzić tak porażający baśniowy świat ze zwyczajną codziennością. Ten drugi świat wciąga go coraz bardziej, do tego coraz baczniej przygląda się tajemniczej Liisi, która we wsi uchodzi za wariatkę, jednak w puszczy znana jest jako strażniczka lasu. Posiada wiedzę i niezwykłą moc, jaką przekazała jej babcia i którą chroni przed resztą świata. Otwiera się jednak przed Mariusem, który szybko zakłóca leśny spokój…

„Marius, magia i Wilkołaczka Liisi” to zdecydowanie książka inna niż wszystkie. Muszę przyznać, że powieść jest bardzo pomysłowa, a klimat i świat grozy wciąga już od pierwszych stron. Historia wbija czytelnika w fotel i powoduje szybsze bicie serca, nie mówiąc już o tym, jak trudno się od niej oderwać. Historia bywa nieprzewidywalna, nie wiadomo w jakim kierunku potoczy się lektura, często rzucając przysłowiowe kłody pod nogi bohaterom. Dynamiczna akcja raz ustępuje tutaj spokojnemu wylegiwaniu się na łąkach, by po chwili znów szybko przejąć ster, zwroty akcji są tu doskonale przemyślane i naturalnie wprowadzane, bez niepotrzebnego zamieszania. Główni bohaterowie oprócz stawiania czoła siłom mroku, zmuszeni będą mierzyć się z trudnymi decyzjami i naciskiem ze strony innych ludzi. Coś, na co uczula nas ten tom to wrażliwość i tolerancja „innych” osób od nas. To także wspaniała lekcja przyjaźni z kilkoma humorystycznymi wątkami. Opowieść wyciśnie nam z oczu łzy, spowoduje szeroki uśmiech na twarzy lub dreszcz na plecach, słowem, czytelnik ma swobodny dostęp do szerokiej gamy emocji. Wszelkie intrygi, tajemnice, plany i grzeszki bohaterów dodają książce realizmu, do którego skrzętnie dodano szczyptę magii i grozy. Warto zasiąść do lektury, wyciszyć się i zanurzyć się w magicznym świecie chociażby po to, by lepiej poznać samych bohaterów: intrygujących, z ciekawą przeszłością do odkrycia, mrocznymi sekretami i złożonymi osobowościami. Już od pierwszych stron tej niesamowitej lektury można spostrzec, że książka jest zdecydowanie inna niż wszystkie. Oprócz zapierającej dech w piersiach fabuły, wyróżnia ją niezwykła oprawa graficzna. Zwrócić uwagę wystarczy na czcionkę, która swą niebieską kolorystyką nie utrudnia czytania, lecz wprowadza w niezwykły klimat z dreszczykiem. Oceniając same ilustracje nie można powiedzieć żadnego złego słowa. Są lekkie i obrazują najważniejsze detale, zachowując przy tym szczególną dla książki gamę barw. Książka „łapie za oko”, a swoją niezrównaną aurą robi duże wrażenie na czytelniku i na długo zagości w jego pamięci. Powieść polecam dla szukających odskoczni od codziennej monotoni z wyszczególnieniem tych, którzy lubią lekki klimat grozy połączony z nutką fantasy. Tytuł z czystym sercem mogę polecić osobom, które lubią lekkie, poruszające serce książki . Odnajdą się tu zwłaszcza fani „Baśnioboru” którzy obowiązkowo muszą sięgnąć także po tę lekturę!

Michalina, lat 14

„Marius, magia i Wilkołaczka Liisi”

Tekst: Reeli Reinaus

Przekład: Anna Michalczuk-Podlecki

Ilustracje: Marja Liisa-Plats

Liczba stron: 224

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Dla dzieci: 11+

Wydawnictwo WIDNOKRĄG