„Zwierzochłopiec. Dzikie życie Malcolma” – Wydawnictwo LEMONIADA
To nasze pierwsze spotkanie z twórczością Davida Baddiela i zdecydowanie nie ostatnie. Brytyjski komik, prezenter telewizyjny, gospodarz wielu programów i audycji radiowych oraz laureat konkursów na najzabawniejsze książki dla dzieci ma na swym koncie wiele tytułów, z których w Polsce ukazały się „Agencja Wynajmu Rodziców” i „Magiczny kontroler”. Ilustracje do powieści Baddiela stworzył Jim Field – niezwykły artysta, uhonorowany nagrodą Roald Dahl Funny Prize za swoje zabawne prace. Znamy go doskonale z wielu tytułów, więc z ogromną chęcią sięgnęliśmy po poniższą książkę, pewni że jak zwykle ilustrator nas nie zawiedzie.
„Zwierzochłopiec. Dzikie życie Malcolma” to solidna dawka śmiechu z którą w pierwszej kolejności zmierzyła się moja dziesięcioletnia córka, a później ja wraz z ośmioletnim synem. Wszyscy doskonale się przy niej bawiliśmy i choć jest dość obszerną pozycją (liczy 368 stron) to nie sposób się od niej oderwać. To pozycja z serii: „Mamo, jeszcze jeden rozdział” 😉
Zbliża się dzień urodzin Malcolma. Chłopiec od dawna marzy o laptopie i jest przekonany że taki właśnie prezent otrzyma od rodziców. Niestety nikt nie dojrzał jego kartki, którą swego czasu przypiął na lodówce z dokładnymi wytycznymi odnośnie wymarzonego komputeraz (ekran, procesor itd). Dziwnym trafem znalazła się ona w klatce legwana, stąd też podarunek od rodziny okazał się zupełnym zaskoczeniem. Była to klatka. W środku szynszyla. Aha i coś jeszcze – opłacony rachunek na szkolną wycieczkę – tak „na pocieszenie”.
Cała rodzina pałająca miłością do zwierząt była zachwycona nowym członkiem rodziny, który dołączył do dwóch kotów, psa, chomika i legwana. Wszyscy, tylko nie Malcolm. Liczył że chociaż wycieczka zrekompensuje mu smutek za wymarzonym komputerem. Niestety cel podróży nie był dobrym miejsce dla chłopca który nie lubi zwierząt. Farma pełna istot do których nasz bohater nie pałał miłością – to mogło oznaczać jedno – nic dobrego z tego nie wyniknie.
Kilka dni pobytu na wycieczce dla klas szóstych dało Malcolmowi niesamowite doświadczenie ze zwierzętami. Nie mógł on bowiem lepiej zrozumieć ich natury niż wchodząc w ich skórę. Tak, tak, chłopiec zmienia się kolejno w przeróżne zwierzęta! Przygoda zacznie się od żółwia, a będzie także kot, owca, świnia, małpa, szynszyla.
Niesamowite, pełne przygód perypetie których sprawcą okaże się pewien stary kozioł będą dla Malcolma najlepszą lekcją zoologii. Zupełnie inaczej zacznie postrzegać zwierzęta i ich naturę. Będzie żył ich życiem i doświadczał tego wszystkiego co nielubiane dotąd przez niego stworzenia.
Polecamy nie tylko młodszym czytelnikom. Sama doskonale bawiłam się czytając tę opowieść z synem. Dużym atutem jest także sporych rozmiarów czcionka i przejrzysty tekst, dzięki czemu po książkę chętnie sięgną nawet te dzieci które na co dzień stronią od książek. Wartka akcja, przezabawne teksty i ta ogromna ciekawość jak to wszystko się skończy zapewne przyciągną dzieci do książki jak magnes. Pozycję z języka angielskiego przełożyła Agnieszka Kalus.
Właśnie się nia interesujemy 🙂
O, jestem pewna że się Wam spodoba 🙂 Koniecznie przeczytaj z córcią, gdyż dobra zabawa gwarantowana.