„Tajemnica szopy nad Wigrami” – Wydawnictwo NovaeRes
Za chwilę lato, wakacje, słońce i beztroska! Warto podsunąć dzieciom i młodzieży świetną, wciągającą lekturę. „Tajemnica szopy nad Wigrami” będzie cudowną propozycję na ten czas. Przeczytała ją moja nastoletnia córka, Michasia, później ja dosłownie „pochłonęłam” ją z synami, dlatego polecamy Wam ją całą rodziną.
Na recenzję zaprasza dziś Misia 🙂 Miłej lektury!
W końcu przyszedł czas na przesiąkniętą wakacyjnym klimatem przygodę we wspaniałym miejscu! Jezioro nad Wigrami to punkt, którego nie może nigdy zabraknąć podczas dwumiesięcznego odpoczynku! Wspólnie z liczną bandą pełną kreatywnych łobuziaków (Józefinką, Malinką, Teosiem, Maurycym, Przemkiem, Wiktorem, Michałkiem i innymi) będziesz miał szansę zdobyć niezapomniane wrażenia podczas spania pod namiotem wśród łona natury. Wszyscy bohaterowie z kilku rodzin co roku zbierają się w tym miejscu: zajadają się przepysznymi faferneskami, organizują grille, łowią ryby, pływają w ciepłej rzece i zbierają jagody w lesie, by następnie przyrządzić z nich przepyszne pierogi. Natura nie raz podrzuci im pod (lub raczej na) nogi prawdziwe cuda w postaci pięknych jaszczurek lub diabolicznych pijawek. Taki beztroski wypoczynek, dodatkowo urozmaicony wspaniałym prezentem jednego z obozowiczów: trampoliną, powoduje u wszystkich dobre samopoczucie. Ten rok jednak miał być inny od poprzednich, gdyż młodzi detektywi natrafiają na zagadkę, godną omówienia w dziecięcej tajnej bazie. Blisko ich obozowiska postawiono szopę. Nie byle jaką! Pozbawiony drzwi i okien drewniany budynek, przypominający więzienie, samotnie stoi na wykarczowanej leśnej polanie. Wokół nie widać śladu ludzkiej obecności. Wszystkie te fakty sprawiają, że dzieci są zgodnie pewne, że ta sprawa jest wyjątkowa. Dramatyzmu sytuacji dodaje jednak pewne zajście: w okolicy małej konstrukcji wydobywają się niepokojące dźwięki. Młodzi poszukiwacze przygód snują najróżniejsze teorie, które jednak mijają się z prawdą. Niektórzy powiadają, że w tym miejscu znajdował się cmentarz zmarłych jaćwieskich wojowników. Cała banda nie do końca jednak wierzy w duchy (a przynajmniej jawnie się do tego nie przyzna). Prawdziwy dreszczyk emocji czują jednak, gdy odkrywają poważną kradzież ich ukochanych słodyczy! Żarty się skończyły. Józefinka i Malinka wraz z chłopakami dają upust swojej kreatywności i stwarzają pułapkę, którą zamierzają zastawić na tajemniczego osobnika. Jest to także początek ich detektywistycznej kariery. Jak potoczy się cała ta historia? I kto tak naprawdę stoi za kradzieżą i niecodziennymi odgłosami? Gorąco zachęcam, byście przeczytali książkę i odkryli, jak ta wyjątkowa przygoda się zakończy!
Kto pragnie odetchnąć od przyziemnego życia i pragnie wybrać się nad sielankowe jezioro Wigry? Z dala od szkoły, zgiełku.. W miejsce, gdzie czas się zatrzymał i od dawna nic się nie zmienia. No prawie nic. Śmiem twierdzić, że na pewno nie zanudzicie się podczas lektury! Autorka wplata niejednokrotnie zwroty w akcji, ba, co chwilę mają one miejsce! Dzięki nim lektura jest ciekawa, pozytywnie nas zaskakuje. Te przewroty nie raz dodają dramatyzmu sytuacji oraz kończą się zabawnymi sytuacjami! Idealnym przykładem jest atak groźnego gada na małego Teosia: ta przygoda na długo pozostaje w pamięci! Nie ma rozdziału, w którym nie pojawiłoby się coś interesującego, przyciągającego uwagę i kierującego całą przygodę na inne tory. Sami bohaterowie powitali się z pozytywnym odzewem z mojej strony: fascynująca jest ich przyjaźń i wzajemne zaufanie, mimo tego, że każda z postaci różni się od innych: często wiekiem, doświadczeniem, opiniami na najróżniejsze tematy. Tę szaloną gromadkę łączy jednak miłość do przygody, wrażeń i pobytu nad Wigrami. Ich beztroskie życie, sielanka, jaką wiodą podczas wakacji potrafi nawet ze starszych wybudzić wiele dawnych wspomnień, a lektura opowiadająca o fragmencie ich dzieciństwa jest naprawdę cudowna, przyjemna i bardzo lekka. Podczas czytania towarzyszy nam wiele emocji: na pewno nie raz stykniemy się ze śmiechem, bohaterowie nie raz potrafią wprawić w dobry nastrój czy nawet ból brzucha od chichotów spowodowanych wieloma zabawnymi tekstami, czy sytuacjami. Niektóre perypetie potrafią zmrozić krew w żyłach: Ci młodzi detektywi nie raz potrafią wpędzić się w kłopotliwe sytuacje, czy zupełnie szalone zdarzenia! Najśmieszniejsze jest to, że często wyolbrzymiają pewne kwestie, co nie tylko dodaje dramatyzmu lecz także wprowadza pocieszny nastrój. Z każdej przygody i wyodrębnionego wątku w historii można czerpać naukę albo porządną dawkę śmiechu. Przez lekkie kwestie oraz dialogi między bohaterami można czerpać wiedzę na temat przyrody czy życia, pojawiają się także elementy historyczne, którymi wiele razy zabłyśnie Skirmunt. Nie jest to jednak tylko nauka suchych faktów: jest to także piękna nauka przyjaźni, czy cierpliwości. Historia uczy pewnych zachowań i odnajduje odpowiedzi na liczne pytania. W środku książki nie znajdziemy większych ilustracji, gdyż jedynymi rysunkami są spore symbole, które znajdziemy na początku każdego rozdziału. Brak obrazków nie jest jednak problemem, ponieważ autorka przy pomocy ciekawych opisów potrafi sprawić, że nasza wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach.
„Tajemnicę szopy nad Wigrami” oczywiście gorąco polecam, zarówno dla małych jak i dużych! Jestem zdania, że ta lektura niejednemu dorosłemu przyniosłaby na twarz szczery uśmiech oraz przeniosłaby w beztroski świat dzieciństwa, przygód i tajemnic, jakie w tym okresie najczęściej mają miejsce. Myślę także, że idealnie się nada choćby do głośnego, wspólnego czytania, kiedy wszyscy mogą się dzielić ze sobą swoimi myślami. Osoby, kochające niefrasobliwy czas wolny, przygody, tajemnice i sekrety z pewnością pokochają świat Józefinki i reszty! Mogę szczerze pochwalić książkę i mieć nadzieję, że już niedługo dowiemy się, jak dalej potoczą się losy tych szalonych detektywów!
Michalina, lat 14
„Tajemnica szopy nad Wigrami”
Tekst: Katarzyna Barcikowska
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 226
Dla dzieci: 9+
Wydawnictwo NOVAE RES