„Beskid bez kitu. Zima” – Wydawnictwo LIBRA
Jak ja czekałam na tę książkę! Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo i z jak wielkimi emocjami. W końcu jest!
Cudowny, klimatyczny, pięknie wydany „Beskid bez kitu. Zima” zabrał nas w mroźne klimaty Beskidu Niskiego. To bez dwóch zdań jedna z najciekawszych i pełnych wartości książka. Wyjątkowa pod wieloma względami.
Pierwszy tom, zatytułowany „Beskid bez kitu”, do którego możecie zajrzeć tutaj –> KLIK jest jedną z naszych ukochanych książek, do której co jakiś czas wspólnie, rodzinnie wracamy z wielką przyjemnością. Teraz będziemy powracać do obu! Są naprawdę wyjątkowe i porwą czytelnika w każdym wieku!
Autorką i ilustratorką książki jest Maria Strzelecka. Jest nie tylko malarką, ilustratorką, autorką filmów animowanych, projektantką plakatów, gitarzystką basową, wokalistką, aktorką i doktorem sztuk plastycznych. Jest szalenie zakochana w Beskidzie Niskim i potrafi o nim pisać w tak cudowny, realistyczny sposób, jakby było się w samym centrum wydarzeń.
Sięgnęłam z dziećmi po książkę, zaczęłam czytać na głos i poczułam prawdziwą, najprawdziwszą magię! Przenieśliśmy się do łemkowskiego domu, zwanego chyżą, gdzie poznaliśmy skromną, ciepłą rodzinę o pięknych tradycjach. Właśnie zbliżały się prawosławne święta Bożego Narodzenia, a tata Nastki i Paraski wciąż nie wracał z pracy w kamieniołomie. Pewnego dnia do wsi wrócił sam koń ojca… Nie wróżyło to niczego dobrego. Przejęte siostry postanowiły wyruszyć przez mroźny, zaśnieżony las i odszukać swojego niania. Nie zdawały sobie sprawy co czeka je nocą w lesie i kto mieszka w malutkim, drewnianym domku…
To nie tylko pełna wrażeń, emocji i wzruszeń opowieść, prosto z Beskidu Niskiego. To przede wszystkim cudowna, wartościowa, cenne lekcja historii, kultury, przyrody. To „żywa” książka, dzięki której poznacie tradycje, zwyczaje i ludzi, żyjących nie tak dawno temu. Oczami wyobraźni zobaczycie wnętrze chat, poczujecie ciepło pieca, zapach wypiekanego chleba, skrzypienie śniegu. Poznacie tradycyjne stroje, dowiecie się ciekawostek o Świętym Mikołaju i dowiecie się kim jest bosorka i czy naprawdę istnieje…
Jesteście ciekawi kogo spotkały w lesie dziewczęta? Jak poradziły sobie w mroźną noc w gęstym borze? Czy odnalazły tatę? Koniecznie sięgnijcie po tę wyjątkową książkę. Trudno było nam się od niej oderwać! Naprawdę trudno. Czyta się ją z lekkością, fascynacją, z takim ciepłem w sercu. Mieliśmy wrażenie, że cały czas jesteśmy obok bohaterów i wszystkie przygody spędzamy wspólnie.
Maria Strzelecka przygotowała prawdziwą literacką perłę. Jestem przekonana, że o tej książce usłyszycie wiele razy. Z pewnością otrzyma wiele nagród i wyróżnień, bo jest WYJĄTKOWA!
Jeśli czytaliście już pierwszy tom, to zdradzę Wam pewną ciekawostkę. Akcja rozgrywa się w latach 20. XX wieku, kiedy babcia Tekla, jedna z bohaterek poprzedniej książki, jest małą dziewczynką.
Bardzo, bardzo polecam! Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na eleganckie wydanie książki. Twarda oprawa z płótnem i licznymi zdobieniami, gruby, matowy papier i piękne, delikatne ilustracje sprawiają, że jest to prawdziwy rarytas i wielka przyjemność z lektury. Dopracowana została z największą starannością.
„Beskid bez kitu. Zima”
Tekst i ilustracje: Maria Strzelecka
Oprawa: twarda + płotno
Ilość stron: 128
Dla dzieci: 7+
Wydawnictwo LIBRA