Jadą Haliki przez Ameryki – Wydawnictwo AGORA DLA DZIECI
Trudno przychodzi mi pisanie tej recenzji i już trzeci raz zaczynam wstęp, ale cóż! Z fascynującymi książkami zawsze tak jest, że brakuje mi słów!
Życie Toniego Halika – polskiego podróżnika, dziennikarza, pisarza, operatora filmowego, fotografa i autora programów telewizyjnych poznaliśmy już nieco z książki „Przygoda dzika Toniego Halika”, o której pisałam tutaj –> KLIK, a kilka dni temu mieliśmy przyjemność poznać dalsze przygody tego niezwykłego człowieka. Tym razem Mirosław Wlekły w swojej książce „Jadą Haliki przez Ameryki” opowiada o kolejnych losach wielkiego miłośnika podróży, który swojej pasji oddał calutkie serce!
W marcu 1957 roku Tony Halik, jego żona Pieret oraz ukochany psiak Łoli rozpoczęli wyczekaną podróż życia. Toniemu marzył się odpoczynek od upałów i wybór padł na lodowatą Alaskę. Wyprawa wiązała się z czymś jeszcze, z nowym marzeniem Toniego! Jeśli podróż okaże się sukcesem i podróżnik nagra podczas niej fascynujące filmy to otrzyma pracę w Największej Telewizji Świata! Ach, czego się nie robi dla takich propozycji…
Ze względu na skromny budżet małżeństwo nie mogło pozwolić sobie na luksusy, hotele i drogie restauracje. Postanowili podróżować wynajętym dżipem, przerobionym na własne potrzeby. Tony zrobił w nim szafę, hamak, miejsce dla owczarka niemieckiego i całą masę potrzebnego na podróż ekwipunku. Ważne miejsce zajmował także sprzęt filmowy, od którego zależało tak wiele.
Podróż trwała pięć lat! A były to lata niesamowitej wytrwałości, pełne emocjonujących chwil, często zapierających dech w piersiach. Znaleźć się oko w oko z dzikim zwierzem, pokonać bandę rzezimieszków, okiełznać nowoczesność Ameryki i zwęszyć plan na zdobycie funduszy okażą się niemałym wyzwaniem, a w tym wszystkim jeszcze… nowy członek rodziny!
Książka jest tak fascynująco napisana, że nie sposób oderwać się od niej choćby na chwilę. Czytałam ją na głos całej rodzinie i każdy z nas otwierał oczy ze zdziwienia jak wiele można w życiu przeżyć. Zdaliśmy sobie sprawę jak pięknym darem jest posiadanie marzeń i dążenie do ich spełnienia.
Toni zapisał podczas tej podróży aż 85 kilogramów papieru, zużył 8 kompletów opon, przeprawił się z bliskimi przez 140 rzek, a prasa trzykrotnie uznała ich za zmarłych… Tę wyprawę trzeba poznać! Nie jest to jedynie książka przygodowa, znajdziecie tu cały wachlarz emocji, sporą dawkę szczęścia, garść trwogi i przekonacie się, że zawsze warto słuchać głosu swojego serca.
Książka wzbogacona jest o piękne i często zabawne ilustracje Magdaleny Kozieł – Nowak. Bardzo polecam Wam jej lekturę, a my już czekamy na kolejne przygody!
„Jadą Haliki przez Ameryki”
Tekst: Mirosław Wlekły
Ilustracje: Magdalena Kozieł – Nowak
Ilość stron: 180
Oprawa: twarda
Dla dzieci: 8+
Wydawnictwo AGORA DLA DZIECI
Bardzo lubię takie książki. Moje pierwsze tego typu jeszcze za dziecka to książki Cejrowskiego. Kiedy inni czytali Harrego Pottera ja kupowałam książki o Indiach i innych egzotycznych krajach.