Wodnik – Karol Gmyrek

Mitologia słowiańska nie często gości w literaturze dziecięcej, dlatego bardzo się ucieszyłam gdy „Wodnik” zacumował w naszej biblioteczce. Okładka przykuła moją uwagę, a sympatyczny władca zbiorników wodnych szybko zyskał sympatię całej rodziny. Bardzo się cieszymy że będzie kontynuacja, bo część pierwsza zakończyła się niezwykle emocjonująco i tajemniczo.

Ta pełna wartości opowieść spodoba się nie tylko dzieciom, bowiem i dorośli odkryją w niej wiele ważnych życiowych prawd.

 

 

Autorem książki jest Karol Gmyrek, zaś ilustracje przygotowała Katarzyna „gorewiczKa” Górewicz, z której porfolio możecie zapoznać się na stronie www.gorewiczka.pl. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Triglav które powstało w 2007 roku jako kolejny projekt firmy Trzygłów – Pokazy Historyczne Igor D. Górewicz, która od ponad dekady zajmuje się popularyzacją historii.

Na 66 stronach znajdziecie wartką opowieść, składającą się z dziesięciu rozdziałów. Pierwsze co zwróciło uwagę moich dzieci to nowe, nieznane im dotąd wyrażenia, które określiły jako „stare słownictwo” 😉 To świetny zabieg, bo skłonił ich do odszukiwania znaczeń i poznawania historii tych słów. Nie ma ich dużo, więc nie obawiajcie się trudnej, niezrozumiałej lektury. Dzięki autorowi który ma ogromną wiedzę o mitologii słowiańskiej wiemy np. czym jest koromysło, rogożyna, czy domowik. To była dla nas bardzo aktywna lektura, która skłaniała do sięgnięcia po encyklopedię i odkrywania uroków tych „dziwnych” i nowych dla dzieci słów.

Książkę czyta się jednym tchem i to rodzaj rodzinnej literatury dla każdego czytelnika. Nie nudził się przy niej starszy przedszkolak i nie nudziła nastolatka. Ba! dopytywali nawet o kolejną część przygód tytułowego Wodnika.

 

 

Nad taflą jeziora siedział młody Wodnik wpatrujący się we własne odbicie, gdy nagle pewien niezwykły, bo potrafiący mówić ludzkim głosem pies poprosił go o przysługę. Wodnik szybko zaprzyjaźnił się ze Szczerbatkiem i postanowił wybrać się z nim do osady, z której pies pochodził. Tam zamieszkał z rodziną Miłoszów i opiekował się małym Kaziem. Od tej chwili codziennie przeżywał przygody, z których każda dawała wartościową życiową lekcję. A to okazało się że Licho nie jest tak straszne, jak zwykle wszyscy mówią, a to warto czasem popłakać by ukoić nerwy, a czasem trzeba nawet przeżyć huki pioruna i szum gęstego deszczu, by lepiej zrozumieć przypowieść o Perunie i Perperunie.

W każdej z dziesięciu przygód autor nawiązuje do pradawnych, słowiańskich zwyczajów i umieszcza wielkie grono postaci. Dzięki Rusałkom, Popiołkom, czy Leśnym Dziadom mamy okazję przenieść się w sam środek tych niezwykłych klimatów. Z książki płynie dużo emocji, które warto poczuć zagłębiając się w lekturę. Nie znajdziecie w niej moralizatorstwa, czy infantylności. Jest za to wiele ciepła, troski, tęsknoty po stracie matki oraz walki o przetrwanie w trudnych czasach.

Warto sięgnąć po tę książkę wspólnie z dzieckiem, by zasmakować nieco wierzeń, mitów i kultowych praktyk Słowian, podanych w bardzo przystępny sposób. Z ilustracji najbardziej do gustu przypadła mi ta okładkowa, natomiast obrazy w środku przypominają dziecięce rysunki – tak zauważyły to moje pociechy. Zabrakło mi notatki na tylnej okładce książki, bo czytelnik sięgający po tę lekturę w księgarni nie będzie mógł nawet zapoznać się z krótką informacją czego książka dotyczy. Plusem jest duży format, bo moje dzieci bardzo lubią tak wydane książki.

Wartościowa historia, dająca początek wielu rozmowom. Być może mały czytelnik dzięki niej właśnie złapie bakcyla do tego typu literatury i będzie chciał głębiej zapoznać się z tymi magicznymi wierzeniami. Polecamy!

 

 

 

 

koszyk

 

 

 

 

 

Karol Gmyrek – WODNIK

Dodaj komentarz