„Wojtek i jego pies Dżeki” – Dorota Jolanta Szumilas
Dziś chciałam Was zaprosić do lektury książki pt. „Wojtek i jego pies Dżeki” autorstwa Doroty Jolanty Szumilas, z ilustracjami Marty Kowalskiej, a wydanej przez Wydawnictwo Literackie Białe Pióro. Jest to 30 stronnicowa książeczka mówiąca o empatii i miłości do zwierząt. Będzie świetną pozycją dla wszystkich małych czytelników, którzy są miłośnikami czworonogów, którzy marzą o posiadaniu takiego zwierzęcego przyjaciela i którzy często zadają pytania rodzicom: „kiedy w końcu będziemy mieli psa?”
Autorka, która stworzyła to piękne opowiadanie ku pamięci przygarniętego przez siebie kundelka Dżeka jest od lat propagatorką adopcji zwierząt ze schronisk. Obecnie pod swoim dachem darzy opieką dwa wspaniałe koty. Z miłości do zwierząt stworzyła książkę, w której przedstawiła wszystkie uroki, obowiązki, a także problemy związane z czworonogami.
Lekturę rozpoczynają słowa prośby Wojtusia skierowane do mamy o posiadaniu psa. Mama już wielokrotnie wyjaśniała chłopcu że decyzja o wzięciu czworonoga to ogromna odpowiedzialność. Tłumaczy co to oznacza poprzez wyjaśnianie, że to nie tylko pełna miska, ale i wizyty u weterynarza gdy zwierzak zachoruje, zakup lekarstw, wyprowadzanie psa kilka razy dziennie na spacery i to niezależnie od pogody. Uświadamia malca, że to także wcześniejsze pobudki, aby jeszcze przed wyjściem do szkoły zdążyć zabrać pieska na spacer, oraz co również bardzo istotne – że będzie musiał po nim sprzątać. Chłopiec wysłuchał wszystkich informacji i po niespełna miesiącu temat powrócił. Wtedy mama powiedziała, że na tę decyzję musi się także zgodzić tata, więc Wojtusiowi nie pozostało nic innego jak oczekiwać z wypiekami na twarzy powrotu taty z pracy i zapytać go o zdanie. Tata godzi się na to wielkie wydarzenie w życiu chłopca, ale tłumaczy że to on sam będzie odpowiedzialny za pieska. Będzie dostawał kieszonkowe na zakup karmy, będzie wyprowadzał go na spacery, chodził do weterynarza. Rodzice zakupią potrzebną dla czworonoga wyprawkę, a za całą resztę będzie odpowiedzialny Wojtuś. Chłopiec z początku troszkę się wahał, ale perspektywa spełnienia swego marzenia przysłoniła mu wszelkie trudy związane z opieką nad nim. Słowo: ODPOWIEDZIALNOŚĆ bardzo utkwiło mu w głowie. Po przemyśleniach decyzja została podjęta – piesek pojawi się w domu, ale będzie to przygarnięty ze schroniska czworonóg. Tata polecił synkowi aby obejrzał stronę internetową schroniska w ich mieści i zapoznał się z warunkami adopcji. Chłopiec w mig wykonał zadanie i czekał na rodziców, aby jak najprędzej wybrać się do schroniska. Musiał jednak uzbroić się w cierpliwość, gdyż tata zaplanował wyjazd na sobotę, a tymczasem była dopiero środa. Przez te trzy dni chłopiec non stop spędzał czas na oglądaniu fotografii schroniskowych psów, gdyż wybór był ogromny, a decyzja niezmiernie trudna. Gdy nastała sobota i rodzina dotarła na miejsce chłopiec był ogromnie przejęty i zdziwiony. Zupełnie inaczej wyglądało to wszystko na fotografiach, a co innego zobaczyć na żywo tak dużą ilość samotnych, bezdomnych zwierzaków. Wolontariuszka oprowadziła Wojtusia po całym obiekcie i poinformowała, iż przed zabraniem pieska do domu muszą odbyć trzy wizyty przedadopcyjne, a w ich ramach również spacery z czworonogiem. Wojtkowi wpadł w oko szary psiak, który z miejsca zaczął się łasić i przytulać. Pani zapisała sobie w notesie informację i piesek został „zarezerowany”. Nie można było od raza go zabrać, gdyż wymogiem były wizyty i spacery, które to w ciągu dwóch tygodniu zostały zrealizowane. Piesek nie odstępował swojego przyszłego właściciela na krok i chodził ładnie na smyczy. Przyszła w końcu pora na wypełnienie dokumentów adopcyjnych, w których to oprócz podpisu taty, znalazł się również najważniejszy – podpis chłopca – ważny aspekt odpowiedzialności. Piesek otrzymał imię Dżeki, a Wojtuś prawie się z nim nie rozstawał. Żałował nawet że nie może zabrać swoje przyjaciela do szkoły. Cała rodzinka z miejsca przywiązała się do Dżekusia, a rodzice mimo że także wychodzili z pieskiem, czy kupowali mu karmę to starali się, aby cały czas ich synek czuł się jego głównym właścicielem. Wojtek był bardzo dzielny i świetnie wywiązywał się ze swoich codziennych obowiązków. Był ogromnie szczęśliwy, że jego marzenie się ziściło i ma swojego własnego pieska.
Świetna lektura dla dzieci w każdym wieku, a także do wspólnego rodzinnego czytania. W piękny, ciepły i interesujący sposób wyjaśnia najmłodszym czytelnikom, że zwierzę to wspaniały przyjaciel człowieka, ale i ogrom obowiązków. Cudownym pomysłem jest decyzja o zabraniu takiego zwierzaka ze schroniska, one szczególnie potrzebują opieki, uwagi, oraz pełnego miłości serca, za które potrafią się wspaniale odwdzięczyć swoją bezgraniczną miłością. Autorka przedstawiła tu również całą procedurę adopcyjną, dzięki czemu dzieci mogą poznać jej przebieg. Do tego ciekawym pomysłem są zamieszczone na pięciu stronach kolorowanki, które dzieci bardzo lubią. Polecam serdecznie tę książkę, gdyż nas ogromnie zauroczyła i uwrażliwiła.
Tę i wiele innych ciekawych książek możecie znaleźć tutaj: