Wojenne lalki Marysi – Wydawnictwo TADAM
Ależ ucieszyłam się na widok tej książki. Pierwszy rzut okiem na okładkę zdradził wszystko – to jest perełka! Po raz kolejny wydawnictwo Tadam utwierdziło mnie że dokłada wszystkich, absolutnie wszystkich starań by wydawać książki na najwyższym poziomie. Taka jest również najnowsza powieść tejże oficyny. Piękna, delikatna, wzruszająca, czuła, ważna, potrzebna. Obowiązkowa lektura w biblioteczce każdego małego czytelnika!
Małgorzatę Janinę Berwid „znam” z radia. Jakże lubię jej ciepły, sympatyczny głos, który z pasją i zaangażowaniem od lat opowiada o najpiękniejszych książkach dla dzieci. Audycję „Ciotka Książkula zaprasza” słucham nałogowo. Zawsze w poniedziałkowy poranek odtwarzam sobie sobotnie podcasty z Radia RDC i słucham z ciekawością, zastanawiając się o jakich książkach tym razem będzie mowa i kto zagości w studio. Dlatego gdy zobaczyłam nazwisko pani Małgorzaty na okładce książki to wpadłam w prawdziwą euforię i moja ciekawość sięgnęła zenitu. Z miejsca zabrałam się z dziećmi do lektury, tym bardziej że ilustracje wspaniałej, młodej, utalentowanej Ani Jamróz zachwycają i dają do myślenia. Po raz kolejny ilustratorka ta udowodniła że ma niebywałą wyobraźnię, zdolność pokazywania emocji obrazem i wspaniałe wyczucie stylu i smaku. Każda zilustrowana przez nią książka jest małym dziełem sztuki.
„Wojenne lalki Marysi” to lektura dla dzieci od około 8 lat. Przeczytałam ją ze swoimi starszakami (9 i 11 lat) na raz, jednym tchem, ale nie tylko z ciekawości, lecz z ogromnego zainteresowania tematem. Czytamy bardzo dużo książek o wojnie. Te skierowane do dzieci pochłaniamy nałogowo, gdyż moi mali czytelnicy wciąż chcą wiedzieć więcej, wciąż dopytują, wciąż przeżywają. Bardzo się cieszę że historia jest jednym z ważniejszych dla nich tematów, bo przecież musimy o niej zawsze pamiętać i przekazywać kolejnym pokoleniom.
Książka pani Małgorzaty Berwid nie jest zwykłą historią. To prawdziwa opowieść o dzieciństwie w czasie wojny. Autorka usłyszała ją od swojej rodzicielki gdy była małym dzieckiem, a kilka lat temu gdy mama paniny Małgorzaty zachorowała ta poprosiła o opowiedzenie jej raz jeszcze. Wówczas nagrała historię, a teraz przelała ją na karty książki. Jakże wzruszyły mnie słowa mamy autorki – „Dobrze, że nagrałaś, dzieci będą wiedziały, jak to było…”. Bardzo się cieszę że i my możemy poznać kawałek życia małej Marysi oraz jej rodziny, bo historie które napisało życie zapadają w sercu na zawsze! Dla dzieci słowa – „tak było naprawdę”, „to rzeczywiście się wydarzyło” działają jak magnes. Doświadczają wówczas tylu wrażeń, emocji i odczuć. Stają się wrażliwe, uczą pokory, doceniają życie. Takie książki są bardzo potrzebne, bo żaden podręcznik historii nie pokaże tego co czuła osoba wspominająca te dramatyczne chwile.
Marysia 1 września 1939 roku miała pójść do szkoły, do pierwszej klasy, ale… nie zdążyła. Wojna pokrzyżowała jej plany. Dziewczynka wraz z rodzeństwem musiała stawiać czoła tym wszystkim strasznym obrazom na ulicy, upokorzeniom, cierpieniu, bólowi, stracie ojca. Musiała patrzeć na getto i musiała starać się zrozumieć dlaczego dzieci za murem są gorsze, dlaczego tak bardzo cierpią. Musiała patrzeć na zbombardowaną Warszawę i chować się z rodziną w piwnicy. Musiała wsiąść do wagonu dla bydła, musiała pracować, walczyć o zdrowie, musiała wciąż powtarzać: „to kiedyś minie”.
W tym wszystkim miała kogoś bliskiego, lalkę szmaciankę – Rozalkę. Zrobiła ją sama, cieszyła się nią każdego dnia, choć i ją także pochłonęła wojna. Wkrótce w ręce dziewczynki trafi jednak inna lalka, piękna, z prawdziwymi włosami, ruchomymi oczami. Lalka niemiecka. Radość małej Marysi będzie ogromna, choć nadejdzie czas rozstania, bo w życie pisze swoje scenariusze…
„Wojenne lalki Marysi” to lektura która poruszy serca dzieci, rodziców, dziadków. Warto przeczytać ją wspólnie, rodzinnie. To opowieść o sile, wierze, wspaniałej rodzinnej więzi, miłości, wytrwałości, empatii. W tak ogromnej dozie nieszczęścia można dostrzec tak wiele szczęścia i dobroci. To niesamowita opowieść i piękne świadectwo jakie dała swym życiem mała Maria Berwid. Bardzo się cieszę że mogliśmy poznać tę historię. Dziękuję pani Małgorzato że podzieliła się pani z nami cząstką życia swojej familii.
Koniecznie sięgnijcie po tę powieść, po te wspomnienia. Delikatne, wrażliwe, czułe ilustracje Ani Jamróz zachwycają! Nikt nie mógł lepiej zobrazować tej historii. Te obrazy mówią, biją emocjami. Dodatkowo w książce znajdziecie autentyczne zdjęcia małej, tytułowej bohaterki.
Na koniec powtórzę znany zapewne każdemu cytat księdza Jana Twardowskiego: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…” Kochajmy, bądźmy kochani, szanujmy ludzi i pamiętajmy: NIGDY WIĘCEJ WOJNY!
Zapraszam także do wysłuchania licznych ciekawych audycji Małgorzaty Janiny Berwid. Ciotka Książkulka zabierze Was w świat najlepszych książek dla dzieci, które omawia ze wspaniałymi gośćmi. Tutaj możecie odsłuchać wszystkich dotąd zrealizowanych programów.