Ronja, córka zbójnika – Astrid Lindgren

Było lato, wspaniały czas wakacji gdy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy na przygodę życia. Postanowiliśmy zrobić dzieciom niespodziankę i zabraliśmy je do krainy Astrid Lindgren! Choć trasa była długa, to nam czas w ogóle się nie dłużył, bo w torbie podręcznej miałam spakowane książki Astrid. Wśród nich była ONA – „Ronja, córka zbójnika”. Czytałam ją dzieciom na głos całą drogę. Wspólnie ją przeżywaliśmy, dużo o niej rozmawialiśmy i po prostu nas zachwyciła. Kolejna książka cudownej, niezwykłej pisarki która poruszyła nasze serca.

 

koszyk

 

Niedawno nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia ukazało się nowe, piękne wydanie tej powieści, z kolorowymi ilustracjami zaczerpniętymi z animowanej adaptacji słynnego studia Ghibli. Nie mogłam się mu oprzeć, choć mamy oczywiście także inne starsze wydanie. Z przyjemnością obejrzeliśmy także serial dostępny na VOD.

Powieść zachwyca i wzrusza, dotyka jakże delikatnej kwestii miłości rodzicielskiej i przyjaźni między rówieśnikami.

Wielki zamek przedzielony diabelską czeluścią zamieszkują dwie bandy zbójników. W jednej z nich mieszka Ronja, w drugim Birk. Dzieci z początku, podobnie jak ojcowie – hersztowie są wrogo do siebie nastawieni, z czasem zbliżają się coraz bardziej, a w końcu łączy ich wielka miłość, stają się sobie bliscy, niczym brat i siostra. Ukrywają to przed rodzinami, ale z czasem prawda wychodzi na jaw.

Siła uczucia jest tak wielka, że dzieci nie zważają na gniew swych rodzin i tak wielka że serca zatwardziałych ojców zbójników w końcu miękną… Czy zbójnicy pogodzą się? Czy w rodzinach nastanie spokój i pojednanie? Koniecznie przekonajcie się sami! Tę książkę koniecznie warto przeczytać.

Wspaniały wielki las, dzikie konie, okrutne Wietrzydła, Szaruchy i Mgłowce – ta powieść jest magiczna, wartościowa, trzymająca w napięciu i wyjątkowa. Powiem tylko tyle, że gdy dotarliśmy do Astrid Lindgrens Värld i dzieci ujrzały zamek Mattisa, zwiedziły go i dostrzegły na własne oczy diabelską czeluść to emocji było tak dużo że ja patrząc na nie miałam łzy w oczach. Po raz kolejny przekonałam się, że książki mają MOC.