„Mirabelka” – Wydawnictwo ZIELONA SOWA

Nie wiem od czego zacząć… Tak dużo chciałabym Wam opowiedzieć, tak wiele swych emocji przekazać, ale obawiam się, że cokolwiek napiszę to i tak będzie za mało. „Mirabelkę” wypatrzyła na Targach Książki w Warszawie moja dziesięcioletnia córka. Spojrzała na okładkę i spytała: „Mamo, czy możemy ją wziąć? Zobacz jaka słodka okładka”. Zazwyczaj trudno mi odmówić dziecku książki, bo wiem że są one ogromną pasją Michasi, więc przystałam na jej prośbę i „Mirabelka” przyjechała z nami do domu w towarzystwie wielu innych pozycji, a właściwie pełnej walizki książek 🙂

 

 

Niezwykle szybko okazało się, że ta „słodka okładka” ogromnie zamieszała w naszej rodzinie i stała się tematem wielu dyskusji, pytań ze strony dzieci, niedowierzań i wzruszeń. W pierwszej kolejności przeczytała ją właśnie Michalina, po czym przybiegła do mnie wołając: „Koniecznie od niej zacznijcie czytać, mamo!” Tak też zrobiłam. Na kilka dni przed dziewiątymi urodzinami synka usiadłam z nim w ogrodzie i zaczęłam czytać. Januszek uwielbia jak mu się czyta, choć i sam z ogromną chęcią sięga po książki. Mimo wszystko często prosi w ciągu dnia żebym to ja czytała mu na głos. Usiedliśmy tak z „Mirabelką” i przepadliśmy oboje… Strona po stronie, rozdział za rozdziałem czytaliśmy i nie mogliśmy ukryć wzruszeń. Dawno nie widziałam, żeby moje dziecko tak niesamowicie zasłuchiwało się i przeżywało lekturę. Siedział i nawet nie drgnął, wpatrywał się w punkt i słuchał…

Tytułowa mirabelka zabrała nas w niesamowitą, przepełnioną nadzieją, miłością i wydarzeniami podróż po kartach historii. Drzewo, które jest narratorem, które czuje, słyszy, widzi i ma zdolność rozmawiania z dziećmi opowiada nam losy, jakie mieszkańcom dawnej Warszawy spłatało życie. Z początku mała, nierodząca jeszcze owoców bohaterka obserwuje toczące się życie i na jego podstawie dopytuje mamę: co to jest miłość?  wojna? aż w końcu pewnego dnia otrzymuje odpowiedź na jedno z pytań: „Nie zadawaj mi już więcej pytań, córeczko. Chcę już odejść z tego świata. To nie jest mój świat”.

Choć z czasem matka odeszła, to mirabelka nadal czuła jej obecność, pobierała z niej soki, wyrosła bowiem z jej pestki. Była częścią matki i babci, która wcześniej także tam rosła. Niepokonana przetrwała długie lata w dzielnicy żydowskiej. Miała wiele szczęścia, o którym nie raz wspominała. Przeżyła wojnę, zagładę getta, stalinizm, lata odbudowy osiedla, ale nie przetrwała naszych czasów…  Została ścięta tak niedawno, a w jej miejscu pojawił się apartamentowiec. Na szczęście jest szansa, aby mirabelka powróciła tam gdzie jej miejsce, gdzie jej bliscy. Szczepkę owego drzewa udało się uzyskać dzięki jednemu z byłych mieszkańców Muranowa, który kilka lat temu wyhodował przed swoim domem młodą mirabelkę z pestek starej. Dlatego już niedługo warto będzie się udać się do Warszawy, odwiedzić Muranów i odnaleźć mirabelkę, która z pewnością ma dużo do opowiedzenia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Trudno powstrzymać się przed urojeniem choć jednej łzy. Ta przygodowa opowieść na długo pozostaje w pamięci. Odnieśliśmy wrażenie że bohaterowie, o których mówi mirabelka są tak blisko nas, że owe podwórko jest tuż za rogiem.

Dziękuję cudownemu Cezaremu Harasimowiczowi za tę książkę! Za tę lekkość, z jaką przyszło Mu ją napisać, choć zapewne gorzkie wydarzenia nie ułatwiały pracy nad nią. Dziękuję za ogromny kawał historii, za wspomnienie pani Ireny Sendlerowej, o której moje dzieci chcą wiedzieć więcej. Dziękuję za to, że podzielił się z nami tą niezwykłą, prawdziwą bohaterką, którą znał osobiście – mirabelką. Dziękuję, że tak bardzo zafascynował moje dzieci historią, dzięki czemu już planujemy spacer śladami książki.

Ogromne słowa uznania należą się także ilustratorce, Marcie Kurczewskiej, która w delikatny, nieco baśniowy sposób idealnie odzwierciedliła słowa autora. Liczne obrazy w powieści mają niezwykle urokliwy klimat, doskonale ukazując atmosferę tamtych czasów i mieszkańców Nalewek. Całości dopełnia piękne wydanie i twarda oprawa z urokliwą okładką.

 

 

 

„Mirabelki” nie możecie przegapić. To dwustu stronicowa perełka, która MUSI zagościć w Waszej biblioteczce. Koniecznie przeczytajcie ją wspólnie z dzieckiem i napiszcie proszę swoje wrażenia. Jestem pewna, że ta pozycja doczeka się licznych nagród i wyróżnień. Będzie idealnym prezentem dla czytelnika już od 9 roku życia, nastolatka i dorosłego. Życzyłabym sobie, aby tak wartościowe książki były nagrodami w szkole np. na zakończenie roku szkolnego. Musimy pielęgnować pamięć o mirabelce i przekazywać jej historię dalszym pokoleniom. To nasz obowiązek.

 

koszyk

 

Logo Zielona Sowa

Dodaj komentarz