„Fabryka języka” – GRA – wydawnictwo ZIELONA SOWA
Dla wszystkich fanów gier planszowych mamy dobre wieści! Niedawno swoją premierę miała fantastyczna gra – „FABRYKA JĘZYKA”, która już od pierwszej rozgrywki skradła serca całej naszej rodziny. Wielokrotnie wspominałam, że planszówki wypełniają nam wolne chwile między książkami. Ponadto wakacje sprzyjają beztrosce, dlatego każdego dnia dzieci wyjmują z regału gry i popołudnia spędzamy na takiej aktywnej zabawie. Mamy swoje grono ukochanych rozgrywek, a wśród nich zdecydowanym faworytem jest właśnie ta pełna robotów i zawiłości językowych planszówka.
„Fabryka języka” została zaprojektowana przez logopedę. Małgorzata Korbiel na co dzień pracuje z dziećmi, więc doskonale zna potrzeby najmłodszych i wie w jaki sposób prawidłowo stymulować aparat mowy. Kolorowe, zabawne i urocze ilustracje przygotowała Agnieszka Matz.
Gra skierowana jest do dzieci od 6 roku życia. W rozgrywce może brać udział od 2 do 4 graczy, a czas jednej sesji to od 20 do 40 minut.”Fabryka języka” jest produktem polskim i ukazała się nakładem wydawnictwa Zielona Sowa.
Cóż mogę powiedzieć? Myślę, że najlepszą rekomendacją jest to, iż nie ma dnia, żeby dzieci nie sięgały po tę planszówkę. To już nasz codzienny rytuał – popołudnia w gronie robotów stały się po prostu rodzinnym zwyczajem. Mimo, że gra skierowana jest do dzieci od szóstego roku życia, to muszę przyznać, że mój pięcioletni synek Staś po dwóch dniach przyglądania się nam podczas rozgrywki doskonale opanował zasady i teraz gra z nami. Oczywiście, przy małej pomocy rodzeństwa.
Zasady są bardzo proste! To właśnie lubimy w planszówkach. Nie dla nas są skomplikowane zasady i długie instrukcje. Zadaniem każdego uczestnika jest zbudowanie swojego własnego robota, ale żeby zdobyć poszczególny element owego stwora trzeba się nieźle nagimnastykować! Spokojnie – to gimnastyka buzi i języka 🙂 Gracze mają do dyspozycji karty ( 50 sztuk) z zadaniami do wykonania. Dzięki nim mogą poruszać się po planszy, wybierać elementy robotów z linii produkcyjnej (ręka, noga, głowa, tułów), przeszukiwać kosz z odpadami, a nawet wykradać innemu uczestnikowi fragmenty jego robota! To ostatnie jest ulubionym zadaniem moich dzieci. Nie mają za nic skrupułów i ogrywają matkę, wykradając jej zazwyczaj w ostatniej chwili kawałek „ciężko” złożonego robota 😉
Te miny mówią same za siebie. Po jednej rozgrywce buzie mamy już mocno wyćwiczone i zdecydowanie humory poprawione. Śmiechom nie ma końca i o to właśnie chodzi w grze, ma ona przecież sprawiać radość i przyjemność.
W kartonowym, solidnym pudełku znajdziecie cztery pionki z robotami, planszę, 50 dwustronnych kart z elementami robotów i poleceniami oraz instrukcję. Zawiera ona cel gry, przygotowanie, przebieg i zakończenie. Wygrywa gracz, który jako pierwszy złoży kompletny model robota. Oprócz tej rozgrywki autorka daje także trzy inne, proste możliwości na więcej zabaw, więc to od Was zależy na którą opcję będziecie mieli danego dnia ochotę.
Pamiętajcie, że gry planszowe to wartościowo i mądrze spędzony czas. To swego rodzaju nauka mimo woli i dobry trening dla szarych komórek. Tutaj dzieci uczą się nie tylko rywalizacji, ale i cierpliwości, wytrwałości w dążeniu do celu, a przede wszystkim ćwiczą język i buzię. Niektóre zadania, jakie „zgotowała” nam autorka są naprawdę niezwykłe i język musi się „napracować” żeby powtórzyć dane zdanie. Jest także bardzo zabawnie, gdy trafi się na kartę z napisem „STOP” i trzeba czekać z językiem na brodzie aż kolejny gracz skończy zadanie.
Bardzo polecamy „Fabrykę języka” wszystkim dzieciom, bez ograniczeń wiekowych. Moja dziesięcioletnia córka bawi się przy niej równie dobrze jak jej młodsi bracia. Ba! Ja bawię się wyśmienicie, a dzieckiem już dawno nie jestem 🙂 To idealny prezent dla każdego miłośnika gier. Planszówka sprawdzi się podczas wakacyjnego lenistwa, jesiennych długich wieczorów, czy mroźnej zimy, bo przecież każda pora jest doskonała, by wprowadzić gimnastykę buzi i języka!