BATPIG „Świnka wysokich lotów” – Wydawnictwo JAGUAR
Już jest kolejny tom przezabawnej, komiksowej serii!
BATPIG powraca jeszcze bardziej głodny przygód (i kanapeczek)! Po raz kolejny będziecie kwiczeć ze śmiechu! Recenzję komiksu, który podbije serca fanów Dogmana i Kapitana Majtasa przygotowała moja córka, Michasia! Zapraszam do lektury.
Pierwszy komiks z serii BATPIG, zatytułowany „Zobaczyła świnka niebo”, czyli ten, w którym poznaliśmy głównego bohatera, jego moc i problem, zdecydowanie można uznać za tytuł, który podbił serca młodszych maniaków komiksów. Teraz otrzymujemy kolejną przepustkę interesującemu uniwersum opowiadającemu o śwince w pelerynce. Tu nie istnieje słowo „niemożliwe”, ogranicza nas tylko własna wyobraźnia. Trzeba przyznać, że i ten tom nie zawiedzie wiernych fanów tego bohatera. Grzesiek Podlaski wraca, głodny kolejnej przygody! Ciekawe wprowadzenie od początku do końca napawa nas klimatem. Na całą ekipę: Grześka, nietoperzycę Gryzeldę i karpia Karola natykamy się w klasie na dłużącej się lekcji matematyki. Na pierwszy rzut oka można odnieść błędne wrażenie, że to nic niezwykłego. Nic bardziej mylnego! Sekundy ciągną się w nieskończoność, minuty trwają całą wieczność. W końcu nawet Gryzelda, największa maniaczka matematyki dostrzega, że coś jest nie tak. Co jest powodem niekończącej się lekcji matematyki? I jak Batpig mógłby pomóc w tej sytuacji? Grześkowi i spółce trudno odpowiedzieć na to pytanie. Świnka w masce postanawia szybko wziąć sprawy w swoje raciczki. Mimo, że na pierwszy rzut oka komiks daje proste wrażenie, okazuje się, że sprawa jest bardziej zagmatwana, niż można by przypuszczać na początku. Lekcja ułamków zamienia się w czyste szaleństwo! Jaki nikczemny, czarny charakter stoi za tym okropnym popisem czystego zła? To jednak nie koniec problemów! W dalszej części historii miasto Batpiga nawiedzają coraz dziwniejsze zdarzenia. Niezidentyfikowane istoty i bestie, chcące manipulowania ludzkością, spotkanie autorytetu Grześka i deszcz przepoconych skarpet… będzie się działo! Czy świnka w pelerynce podoła spotkaniu z pozaziemskimi potworami i lękami? Gorąco polecam do samodzielnego zapoznania się z zaskakującym końcem tych historii!
Na początku warto wspomnieć kilka słów o bohaterach, o których zapewne nie każdy słyszał. Można byłoby o nich opowiadać naprawdę sporo! Wystarczy spojrzeć na głównego protagonistę komiksu, Grześka Podlaskiego czyli prawie zwyczajnej świnki, która wyczuwając długim ryjkiem niebezpieczeństwo, skrywa się pod maską i śpieszy na ratunek. Jest bohaterem sympatycznym, wiele wprowadzającym do fabuły ze swoimi zabawnymi uwagami czy szalonymi akcjami. Oczywiście przy świńskim boczku nie zabraknie niezawodnych pomocników w postaci nietoperzycy Gryzeldy i karpia Karola. Uważny czytelnik dostrzeże, że w drugim tomie autor będzie chciał lepiej przedstawić postać zielonkawej rybki: odkryjemy zarówno jego słabości, lęki jak i hobby czy pragnienia. Na scenę wkraczają nowe postacie, które już od pierwszych kadrów dają zapowiedź dużej ilości akcji. Autor włożył całe swoje serce w lekką, odprężającą, a jednocześnie nieprzewidywalną fabułę, skierowaną głównie ku dzieciom. Nie jest łatwo przewidzieć fabułę, bo autor często podrzuca bohaterom kłody pod nogi, czym potrafi zmienić bieg historii o sto osiemdziesiąt stopni. Podstawą komiksu są bohaterowie: uwielbiam podziwiać stworzone przez Roba Harrella osobliwe kreatury, ich wbijające w fotel osobistości i plany. W tym wszystkim największą radość sprawia podejście Batpiga do problemu: zachwyca oryginalnymi rozwiązaniami, zaskakuje pomysłami i rozbawia swoimi scenkami. Postarano się, by seria „Batpig” zarażała śmiechem i na dłużej pozostawiała komiczne anegdotki w głowie czytelnika. Pozycja ta oprócz przygody, radości i nadziei na optymistyczne zakończenie obdarowuje czytelnika ukrytymi w historii naukami. Na tle innych zdecydowanie wyróżnia się ta o przyjaźni, ukazująca wiele jej pozytywnych aspektów. Fabuła świetnie ilustruje jakże znane przysłowie „najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Prócz tego lektura podsyła nieznacznie kolejne zagadnienia i problemy, z jakimi możemy spotkać się na co dzień. Wydawnictwo Jaguar już nie raz udowodniło nam, że graficznie z pewnością możemy im zaufać.
Zabawny, uśmiechnięty ryjek świnki na okładce dodatkowo optymistycznie nastawia nas do lektury. Oprawa graficzna dialogów również jest zadowalająca. Czcionka, wpasowana w klimat, nadająca komiksom charakterystyczny wygląd nie sprawiła mi nigdy problemów w lekturze, podobnie jak zrozumienie poszczególnych słów. Autor włożył w dzieło całe serce i swój dobry humor, kierując tę pozycję głównie ku młodszym czytelnikom. Na temat komiksu nie zdarzyło mi się pomyśleć złego słowa, ba, jestem przekonana, że zdobędzie szczere uwielbienie wielu młodszych czytelników! Nuda, pesymistyczny nastrój czy negatywne nastawienie do czytania to popularne problemy, z którymi nasz świński bohater szybko się rozprawi! Komiks kieruję w ręce osób w każdym wieku o zróżnicowanych zainteresowaniach, pragnących rozrywki w postaci książki, której jedyną wadą jest to, że kończy się zbyt szybko. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, a tymczasem zachęcam do lektury „Świnki wysokich lotów”!
Michalina, lat 14